Piaskowanie w obliczu wybuchu II Wojny Światowej
Jak wyglądały pierwsze dni wojny w Piaskach, jak wspominają 1 września naoczni świadkowie, kto przygotowywał się do walki? Zapraszamy do zapoznania się z artykułem regionalisty - Jana Niedzieli.
Lato 1939 r. było wyjątkowo gorące, także w polityce. Wojna była nieuchronna. Jan Mogiełka każdego wieczoru wystawiał głośnik radiowy przez okno swojego domu, przy którym zbierali się mieszkańcy Piasków i z zatroskaniem słuchali oraz komentowali niepokojące informacje. Atmosfera stawała się coraz bardziej przygnębiająca. „Będzie wojna” - powtarzano naokoło. Ludzie przygotowywali się na najgorsze. Rodziny zaczęły robić zapasy żywności. Ze sklepów wykupiono cukier, sól, zapałki, naftę i świeczki, z chleba robiono suchary.
Młodzież zrzeszona w Związku Strzeleckim, w PW i WF oraz w strukturach PCK już w czerwcu zwiększyła ilość i intensywność zajęć. Młodzi ludzie spotykali się zarówno na zajęciach teoretycznych jak i praktycznych. W ramach teorii, którą poznawali w świetlicy udostępnionej swego czasu przez majora Marcina Talarczaka bezrobotnym, omawiano taktykę zachowania się w niebezpiecznych sytuacjach. Uczono posługiwania się bronią, przybliżano zagadnienia związane z pierwszą pomocą. Adepci sztuki wojennej odbywali praktykę w strzelnicy Bractwa Kurkowego i w terenie. Doskonalili strzelanie, budowali kondycję fizyczną, a także ćwiczyli umiejętność pomocy rannemu. Przygotowywano także okopy w lesie godurowskim. Nad całością czuwał mjr Marcin Talarczak. Strzelania uczył Józef Baranowski z Walentym Morysonem. Zajęcia z PCK prowadzili dr Jan Luttelmann i Walentyna Zimna. Wyróżniającymi się w zajęciach byli: Bronisława Lekowska, Teresa Jankowiak, Zofia Mocz, Walentyna Pietraszewska, Stanisław Kwaśniewski, Bolesław Klupś, Stefan Talarczak, Bronisław Rosik, Jan Ptak, Franciszek Glapka, Sylwester Skowroński. Prowadzącym zajęcia pomagali: Leonard Talarski, Stanisław Mirau, Jan Zimny, Józef Nowak, Franciszek Nadolny, Józef Rosik, Franciszek Staszak, Tomasz Skowron, Jakub Szyszka.
Major rezerwy Marcin Talarczak od dowództwa Batalionu Obrony Terytorialnej „Rawicz”, którego dowódcą był kpt. Antoni Hertmanowski, otrzymał polecenie zorganizowania ogniwa Sieci Dywersji Przyfrontowej, złożonej z byłych powstańców wielkopolskich, oficerów i podoficerów rezerwy oraz instruktorów ZHP. Warto w tym miejscu podkreślić, że w ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny major Talarczak był postacią kluczową, wokół której skupiali się wojskowi oraz cywile.
Parę miesięcy przed wojną ożywiła swoją działalność nieliczna niemiecka mniejszość narodowa w Piaskach. Prym wiedli: syn właściciela warsztatu ślusarskiego Wilhelm Gregor, Wiktor Trzeciak, Gustaw Heinsch ze Strzelec Małych i pastor kościoła ewangelickiego w Piaskach Nucke. Wśród rodzin niemieckich zamieszkujących Piaski można wymienić takie nazwiska jak: J. Rauchut, E. Rauchut, Schulz, Henzschel, Franke i Busch (przy ul. Warszawskiej), Langner, Trzeciak (przy ul. Szkolnej), Niedrick (przy ul. Dworcowej) i Gregor (przy ul. 6 Stycznia). Ich dorosłe dzieci były pod wpływami politycznymi piaskowskiego pastora Nuckego i Wilhelma Gregora, niezwykle wrogo nastawionych do Polaków. Spotykali się oni w pastorówce przy ul. Dworcowej 3. Także Niemcy z okolicznych wiosek - z Michałowa, Grabonoga, Bodzewa, Strzelec Małych byli częstymi gośćmi na tych zebraniach.
Kazimierz Wabiński zapisał w swych wspomnieniach, że widział jak miejscowi Niemcy, ukryci w zbożu, ćwiczyli wysyłanie świetlnych znaków pilotom w celu naprowadzenia samolotów. Niektórzy Niemcy przynależeli potajemnie do organizacji hitlerowskich i czynili próby działalności dywersyjnej.
Na początku lipca mjr Marcin Talarczak, Leonard Talarski i Michał Owczarski otrzymali informację, że z wieży kościoła w Piaskach przesyłane są sygnały świetlne. Natychmiast podjęli działania, w wyniku których pastor Nucke oraz Wilhelm Gregor zostali ściągnięci z wieży i kategorycznie ostrzeżeni przed podobnymi próbami w przyszłości przez mjr Talarczaka. W tej samej kościelnej wieży Niemcy ukryli radiostację, po wykryciu tego faktu sprawą zajęła się policja. Pod koniec lipca doniesiono majorowi, że w grobowcu na cmentarzu ewangelickim w Piaskach, ukryta jest broń. Niezwłocznie z miejscową policją udano się do pastora Nucke, który zastraszony wskazał miejsce przechowywania. W konsekwencji broń zarekwirowano, a Gregor i Nucke zostali pisemnie ostrzeżeni przez władze.
24.08.1939 r. od godziny 4 rano Edward Michalak i Edmund Komorowicz (gońcy z wójtostwa) rozwozili dla rezerwistów zawiadomienia o mobilizacji, na mocy której żołnierze rezerwy musieli zgłosić się do swoich jednostek macierzyńskich. Większość z nich udawała się do 17 pułku ułanów w Lesznie i Gnieźnie i 55 pułku piechoty w Lesznie, Rawiczu i Poznaniu. Karty Mobilizacji otrzymali i w Kampanii Wrześniowej udział wzięli następujący obywatele z Piasków: Teodor Łyszczak, Stanisław Skorupski, Julian Mocz, Ludwik Mocz, Julian Kostański, bracia Wojciech i Franciszek Nawrocikowie, Ignacy Lisiecki, Jan Talaga, Józef Głowacki, Jan Grzelczak, Ludwik Grzelczak, Ludwik Jankowiak, Roman Leszczyński, Feliks Leszczyński, Czesław Więckowiak, Jan Talarski, Franciszek Lisiecki, Franciszek Szymczak, Piotr Filipowiak, Antoni Stanisławski, Jan Stanisławski, Stanisław Mróz, Józef Mróz, Jan Przybylak, Wawrzyn Przybylak, Stefan Fellmann, Czesław Mendyka, Feliks Trzeciak, Edward Machowicz, Michał Szymkowiak, Roman Gogolewski, Stanisław Urbaniak, Franciszek Piaskowski, Stanisław Guban, Jan Tatarka, Franciszek Dratwiak, Józef Nowak, Kazimierz Malinowski, Władysław Wechman, Maksymilian Wechman, Jan Sieja, Czesław Sieja, Michał Owczarski, Jan Zaborowski, Franciszek Zaborowski, Franciszek Gulczyński, Marcin Tomiak, Jan Banaszak, Edward Skowroński, Franciszek Mike, Jan Mike, Roman Jankowski, Józef Jankowski, Brunon Mazurkiewicz, Wawrzyn Wajszczak, Marcin Duda, Józef Nowak, Józef Baranowski, Jan Michalak, Jan Parzy, Jan Wojtkowiak, Adam Pękacki, Jan Mielcarz, Jan Śmigielski, Jan Małecki, dr Jan Luttelmann, lek wet. Edward Niemczyński, Bronisław Celka, Marcin Sowiński, Feliks Trzeciak, Stanisław Chwastyniak, Stanisław Mike, Tomasz Grześkowiak.
W kampanii wrześniowej zginęli między innymi: Stanisław Mike i Józef Baranowski, z kolei w obronie Warszawy walczył Roman Jankowski. Wielu z naszych mieszkańców było więzionych w obozach jenieckich, m.in.: Stanisław Mróz, Stefan Fellmann, Wojciech Nawrocik oraz Franciszek Nawrocik. Innych wywieziono na roboty do Rzeszy, tylko niektórym udało się powrócić w połowie października do Piasków.
Mjr Marcin Talarczak, który nie podlegał mobilizacji z racji swojego wieku zorganizował w Piaskach, na wzór struktury organizacyjnej Powstania Wielkopolskiego, Straż Ludową, której celem była dbałość o porządek i ład oraz obrona przed tzw. „V kolumną”. Mając uzbrojenie od Batalionu Obrony Terytorialnej „Krobia”, członkowie Związku Strzeleckiego pilnowali dróg przelotowych, mostów, torów kolejowych oraz poczty. Szczególnym zaangażowaniem wyróżnili się byli powstańcy wielkopolscy i druhowie „Sokoła”, tacy jak: Jan Henzel, Ignacy Szyszka, Sylwester Jankowiak, Stanisław Jakuszak, Jan Kwaśniewski, Wawrzyn Łukaszewski, Jan Trafankowski, Stanisław Mirau, Leonard Talarski, bracia Wechmanowie i Kazimierz Malinowski.
26.08.39 r. przez Piaski przeszła kompania ON „Miejska Górka” pod dowództwem ppor. Albina Rynka, która wchodziła w skład Batalionu Obrony Narodowej „Rawicz”. Do BON „Rawicz” należały jeszcze kompania ON „Krobia”, do której byli zmobilizowani m.in.: Józef Rosik, Tomasz Skowron, Kazimierz Stryczyński, Franciszek Staszak, czy Józef Głowacki. Żołnierze z kompanii ON „Miejska Górka” wysadzili 31.08.39r. dwa mosty w Piaskach - „marysiński” i „strzelecki”.
Nadszedł dzień 01.09.1939 r. Rozpoczęła się wojna. Wielkopolskę zaatakowało lotnictwo niemieckie, natomiast wojska lądowe nie były przygotowane do mocnego uderzenia i wojska polskie kontratakując osiągnęły początkowo sukcesy. Jednak z upływem czasu sytuacja stawała się niekorzystna dla Wielkopolan. Kompania ON „Krobia”, w której członkami byli rezerwiści i ochotnicy z Piasków, nie brała udziału w pierwszych walkach. Dnia 03.09. została ona wycofana do Małachowa, gdzie dołączyła się do pozostałych kompanii Obrony Narodowej, a następnego dnia wycofała się w kierunku Warszawy.
Oddajmy głos panu Kazimierzowi Wabińskiemu, który w 1999 r. spisał swoje przeżycia z okresu II wojny światowej. Jako stolarz prowadził warsztat przy ulicy św. Marcina w Piaskach. Miał on niezwykłe zdolności literackie i od 1935 do 1936 r. na łamach tygodnika „Wielkopolan” pisał satyryczne wiersze, krytykujące ówczesną władzę, co przysporzyło mu sporo nieprzyjemności.
„W piątek /01.09./ ulicą Warszawską od strony Gostynia do Jarocina pędzono przez Piaski całe stada krów, koni, przejeżdżały furmanki kierując się w stronę Warszawy. Piaski opustoszały, a mieszkańcy wozami, wózkami, rowerami udawali się w stronę Borku. Ja również z rodzicami ruszyłem tego dnia w drogę, jednak z powodu zniszczonego mostu skręciliśmy ciężkim wózkiem do Jeżewa i tam nocowaliśmy w stodole i zostaliśmy kilka dni. Mając rower, wybrałem się w niedzielę /3.09./ z powrotem do Piasków. Zastałem pełen rynek papierów, słomy i wałęsających się pozostawionych psów. W poniedziałek pojechałem do Gostynia, gdzie wydawało się, że miasto jakby umarło. Gdy zobaczyłem puste ulice, żadnych ludzi, wystraszyłem się i uciekłem. Już we wtorek postarałem się o furmankę i pojechałem do Jeżewa, aby przywieźć rodziców i wózek. W czwartek 7 września przyjechała pierwsza patrolka niemiecka składająca się z dwóch żołnierzy Wermachtu poruszających się rowerami od strony Gostynia. Przy ulicy Warszawskiej stało trzech starszych mieszkańców. Żołnierze zaczęli z nimi rozmawiać, a oni wydawali się bardzo zadowoleni tym faktem, gdy ja tymczasem zgrzytałem zębami. Na koniec jeden z nich zawołał po niemiecku za odjeżdżającymi żołnierzami: „No to teraz będziemy mogli jeździć do Berlina!” Jak się niedługo potem okazało pojechał, ale nie do Berlina, tylko w przeciwnym kierunku. Następnego dnia, w piątek /08.09/ przed południem, około 11.00 wojska niemieckie wkroczyły do Piasków prowadzone przez wojskową orkiestrą. Przyglądałem się temu z jednym z rzemieślników, który także wydawał się zadowolony.”
Z chwilą wybuchu wojny, mieszkańcy Piasków wpadli w panikę, zostawiali swoje domy i gospodarstwa na pastwę losu. Część mieszkańców uciekała lasami w kierunku Książa, a pozostali w kierunku Warszawy. Niektórzy wracali już następnego dnia, martwiąc się o pozostawiony żywy inwentarz, inni przybywali po kilku dniach. Mieszkańcy Piasków - Stanisław Jakuszak i Franciszek Borowski na rowerach dojechali aż do Warszawy, gdzie widzieli płonący Zamek Królewski. Do Piasków wrócili w połowie października. Ci, którzy udali się w kierunku Książa, kierowali się dalej przez Klękę i starali się przekroczyć Wartę, jednak było to niemożliwe, ponieważ mosty zostały wysadzone. Część mieszkańców zdecydowała się pozostać w Piaskach, byli to m.in.: mjr Talarczak, Jan Mogiełka, Stanisław Mirau, Jan Trafankowski, Wojciech Jerszyński, Sylwester Fellmann, Jan Ratajczak, Roman Ptak.
Powiat Gostyński zajęły 14 grupa Grenzschutzu, 183 pułk Landwehry i jednostki 252 dywizji piechoty. Po jednostkach liniowych przyszło wojsko okupacyjne – 2 kompanie batalionu Landschutzen. Niemcy kontrolowali cały powiat, także Piaski. Wraz z żołnierzami przyszła tzw. Służba Pracy Rzeszy – były to osoby specjalizujące się w odbudowie infrastruktury. Zajęli się oni m. in. odbudową mostu w kierunku Strzelec Wielkich, udało się to wykonać za pomocą ciężkiego sprzętu i polskich robotników w jeden dzień tj. 15.09.39 r.
Marysin ewakuowano 02.09. Już dzień wcześniej rozkaz o ewakuacji do Zarządu szpitala w Marysinie przywiózł od władz starostwa - Stanisław Niedziela samochodem marki Renault. Wracając do Gostynia najechał na minę przy wysadzonym moście pod Marysinem i w wyniku odniesionych obrażeń wkrótce zmarł. Zakonnicy ewakuowali się wozami żniwnymi do Jarocina, gdzie umieszczono ich w szpitalu miejskim, a po trzech dniach wrócili do konwentu marysińskiego.
10.09.1939 r. Samuel Busch został pierwszym komisarycznym wójtem dla obwodu w Piaskach. Pełnił tę funkcję prawie dwa lata. Jego pomocnikiem został wybrany Ernest Szajbel, który był woźnym w wójtostwie. Nie cieszył się on dobra opinią i siał postrach wśród mieszkańców Piasków. Jego trzech dorosłych synów – Kurt, Gerhard i Ernst dało się we znaki wielu osobom. Nawet osoby starsze musiały im się kłaniać, ponieważ w przeciwnym razie były bite i poniżane. Rodzina ta mieszkała przy ul. Dworcowej /przy obecnym przedszkolu/, a pochodziła z Daleszyna.
Kolejnym „czarnym charakterem”, także pochodzącym z Daleszyna, był Kurt Rambuschek. Przybył on do Piasków 11.09.39 r., a kilka dni później, tj. 15.09 został komendantem policji niemieckiej i miał trzech pomocników. Rambuschek zamieszkał w budynku policji, w mieszkaniu po byłym kierowniku - Józefie Baranowskim, który nie wrócił już z wojny - został zamordowany w Charkowie przez Rosjan. Schutzpolize /policja ochronna/, którą kierował Rambuschek, mieściła się do grudnia 1939 r. w starej szkole /naprzeciwko UG/, a od 6 grudnia w budynku przy ul. Warszawskiej 5 /obecna apteka/ po wysiedleniu pana Stanisława Miraua.
Niemcy, dzień po egzekucji gajowego Kasprzaka, chcieli rozstrzelać także Mikołaja Szabana, ale mający poważanie u Niemców gospodarz - Mikołaj Grosch, zamieszkały w Strzelcach Wielkich, stawił się za nim. Szaban był mieszkańcem Piasków i pracował u Groscha.
We wrześniu 1939 r. w szpitalu w Marysinie, przez parę tygodni mieścił się niemiecki odział sanitarny złożony z 7 lekarzy i 53 żołnierzy. Pod koniec października z kampanii wrześniowej powrócił dr kapitan Jan Luttelmann i objął obowiązki ordynatora pod kierownictwem niemieckim w osobach Streia i Szajbla
21. 09. 39 r. Niemcy aresztowali mieszkańców Piasków w budynku szkoły mieszczącej się przy rynku, a wszystkie drogi dojazdowe zostały obstawione żołnierzami niemieckimi. Powodem tego było przeszukiwanie mieszkań, w celu konfiskaty radioodbiorników, szukano także broni.
25. 09. 39 r. Niemcy, by utrzymać ład i porządek, wprowadzili odpowiedzialność zbiorową. Na 24 godziny aresztowano w Piaskach po pięciu zakładników. Byli to obywatele cieszący się autorytetem społecznym. Zakładnicy przetrzymywani byli w budynku przy ul. 6 Stycznia 4. W przypadku, gdyby któryś z Niemców zaginął, cała aresztowana piątka zostałaby rozstrzelana. Ta sytuacja trwała do końca listopada 1939 r.
Niechlubnym dniem dla Piasków był 26.09.1939r., kiedy to kilkunastu piaskowian zapisało się na listę Volksdeutschów, ale ich nazwiska lepiej przemilczeć.
Dnia 29. 09.39 r. Niemcy aresztowali mjr Marcina Talarczaka. Przetrzymywano go przez dwa tygodnie i w końcu, z powodu braku dowodów - uwolniono. Major walczył w I wojnie światowej w wojsku pruskim, dosłużył się stopnia sierżanta, poza tym świetnie znał niemiecki. Jego drugie aresztowanie w 1942 r. niestety zakończyło się tragicznie.
Od pierwszych dni wkroczenia wojsk niemieckich na nasze ziemie działał tzw. Arbeitsamt /urząd pracy/, w którym wszyscy dorośli musieli się zarejestrować. Obowiązywało to dziewczęta od 12 roku życia i chłopców od 14 lat.
W tych trudnych czasach, 17.10.1939r. rozpoczął praktykę lekarską w Marysinie student medycyny - Gerwazy Świderski, późniejszy wybitny naukowiec.
Kolejna tragiczna data w dziejach Piasków to 8 grudnia, kiedy to dekretem Adolfa Hitlera województwo poznańskie, w tym oczywiście Piaski, zostały wcielone do Rzeszy. Tego samego dnia wysiedlono z Piasków 28 rodzin do Generalnego Gubernatorstwa. Wysiedlenie Polaków z okupowanej Wielkopolski /Wartheland/ było częścią akcji przesiedleńczej tzw. Generalsiedlungsplan.
Tego dnia Rambuschek i Schajbel wraz pomocnikami o piątej rano załomotali do drzwi mieszkania Wawrzyna Wajszczaka. Wyznaczono rodzinie pół godziny na spakowanie podstawowych rzeczy – 12 kg na osobę, osoby te mogły zabrać ze sobą 200 zł gotówki. Niestety swój majątek musieli oni pozostawić przyszłym niemieckim kolonialistom. Wawrzyn Wajszczak - zacny obywatel Piasków, kołodziej, mieszkający na ul. Św. Marcina - był pierwszym, który dowiedział się o wywózce. Następnie oprawcy niemieccy wypędzili ze swoich domostw rodziny: Talarczaków, Talarskich, Kowalików, Brylów, Walkowiaków, Mogiełków, Filipowiaków, Zwierzyckich, Witkowskich, Skorupskich, Grześkowiaków, Grzempowskich, Wolniewiczów, Walendowskich, Jakubowskich, Łukaszewskich, Kaczmarków, Henklów, Machowiaków, Wrzaskałów, Koralewskich, Rosików, Skowronów, Mirauów, Jaśkowiaków, Gaińskich, Gogolewskich.
Rodziny te udawały się na plac przed kościołem w Piaskach, na którym czekał na nich autobus i zostali przewiezieni na Świętą Górę. Następnie zostali przetransportowani do Centrali Przesiedleńczej w Poznaniu, a dalej do GG. Major Talarczak, Filpowiak, Gaiński, Walkowiak zostali wywiezieni do Rawy Mazowieckiej, natomiast Kaczmarscy trafili do Rudnika, rodzina Henklów i Witkowskich została przewieziona do Pułtuska, a Talarscy trafili do Rozwadowa, a później do Chocierzewic.
Kilka miesięcy później na miejsce wysiedlonych obywatelach Piasków, przybyli Niemcy, sprowadzeni z Estonii i Łotwy. I tak w domu u majora Talarczaka zamieszkał Reiman, w domu Pawlickich - Gustaw Warnke – rzeźnik, a u Stroińskich – Jakub Defort. Z kolei u Mogiełki w jednym mieszkaniu osiedlił się Worch – kupiec zboża, a w drugim Gustawson – zastępca szefa NSDAP odpowiedzialny za Piaski. Niemcy bardzo szybko przejęli firmy po kupcach piaskowskich i szybko zaczęli się dorabiać .
Należy przypomnieć, że 18,19 i 28 października 1939 r. Niemcy wywłaszczyli wielu rolników z różnych wsi. Zwieziono ich do ochronki, a następnie noc spędzili na Świetej Górze, skąd ruszyli w różne strony na wygnanie.
Jednym z tych, których Niemcy starali się pozbyć był Leonard Talarski, były powstaniec wielkopolski, działacz Związku Strzeleckiego, wielki patriota poszukiwany przez Niemców. Jednak udało mu się ich przechytrzyć i pod nazwiskiem Jan Glapka ukrywał się w Poznaniu.
Młodzież zrzeszona w Związku Strzeleckim, w PW i WF oraz w strukturach PCK już w czerwcu zwiększyła ilość i intensywność zajęć. Młodzi ludzie spotykali się zarówno na zajęciach teoretycznych jak i praktycznych. W ramach teorii, którą poznawali w świetlicy udostępnionej swego czasu przez majora Marcina Talarczaka bezrobotnym, omawiano taktykę zachowania się w niebezpiecznych sytuacjach. Uczono posługiwania się bronią, przybliżano zagadnienia związane z pierwszą pomocą. Adepci sztuki wojennej odbywali praktykę w strzelnicy Bractwa Kurkowego i w terenie. Doskonalili strzelanie, budowali kondycję fizyczną, a także ćwiczyli umiejętność pomocy rannemu. Przygotowywano także okopy w lesie godurowskim. Nad całością czuwał mjr Marcin Talarczak. Strzelania uczył Józef Baranowski z Walentym Morysonem. Zajęcia z PCK prowadzili dr Jan Luttelmann i Walentyna Zimna. Wyróżniającymi się w zajęciach byli: Bronisława Lekowska, Teresa Jankowiak, Zofia Mocz, Walentyna Pietraszewska, Stanisław Kwaśniewski, Bolesław Klupś, Stefan Talarczak, Bronisław Rosik, Jan Ptak, Franciszek Glapka, Sylwester Skowroński. Prowadzącym zajęcia pomagali: Leonard Talarski, Stanisław Mirau, Jan Zimny, Józef Nowak, Franciszek Nadolny, Józef Rosik, Franciszek Staszak, Tomasz Skowron, Jakub Szyszka.
Major rezerwy Marcin Talarczak od dowództwa Batalionu Obrony Terytorialnej „Rawicz”, którego dowódcą był kpt. Antoni Hertmanowski, otrzymał polecenie zorganizowania ogniwa Sieci Dywersji Przyfrontowej, złożonej z byłych powstańców wielkopolskich, oficerów i podoficerów rezerwy oraz instruktorów ZHP. Warto w tym miejscu podkreślić, że w ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny major Talarczak był postacią kluczową, wokół której skupiali się wojskowi oraz cywile.
Parę miesięcy przed wojną ożywiła swoją działalność nieliczna niemiecka mniejszość narodowa w Piaskach. Prym wiedli: syn właściciela warsztatu ślusarskiego Wilhelm Gregor, Wiktor Trzeciak, Gustaw Heinsch ze Strzelec Małych i pastor kościoła ewangelickiego w Piaskach Nucke. Wśród rodzin niemieckich zamieszkujących Piaski można wymienić takie nazwiska jak: J. Rauchut, E. Rauchut, Schulz, Henzschel, Franke i Busch (przy ul. Warszawskiej), Langner, Trzeciak (przy ul. Szkolnej), Niedrick (przy ul. Dworcowej) i Gregor (przy ul. 6 Stycznia). Ich dorosłe dzieci były pod wpływami politycznymi piaskowskiego pastora Nuckego i Wilhelma Gregora, niezwykle wrogo nastawionych do Polaków. Spotykali się oni w pastorówce przy ul. Dworcowej 3. Także Niemcy z okolicznych wiosek - z Michałowa, Grabonoga, Bodzewa, Strzelec Małych byli częstymi gośćmi na tych zebraniach.
Kazimierz Wabiński zapisał w swych wspomnieniach, że widział jak miejscowi Niemcy, ukryci w zbożu, ćwiczyli wysyłanie świetlnych znaków pilotom w celu naprowadzenia samolotów. Niektórzy Niemcy przynależeli potajemnie do organizacji hitlerowskich i czynili próby działalności dywersyjnej.
Na początku lipca mjr Marcin Talarczak, Leonard Talarski i Michał Owczarski otrzymali informację, że z wieży kościoła w Piaskach przesyłane są sygnały świetlne. Natychmiast podjęli działania, w wyniku których pastor Nucke oraz Wilhelm Gregor zostali ściągnięci z wieży i kategorycznie ostrzeżeni przed podobnymi próbami w przyszłości przez mjr Talarczaka. W tej samej kościelnej wieży Niemcy ukryli radiostację, po wykryciu tego faktu sprawą zajęła się policja. Pod koniec lipca doniesiono majorowi, że w grobowcu na cmentarzu ewangelickim w Piaskach, ukryta jest broń. Niezwłocznie z miejscową policją udano się do pastora Nucke, który zastraszony wskazał miejsce przechowywania. W konsekwencji broń zarekwirowano, a Gregor i Nucke zostali pisemnie ostrzeżeni przez władze.
24.08.1939 r. od godziny 4 rano Edward Michalak i Edmund Komorowicz (gońcy z wójtostwa) rozwozili dla rezerwistów zawiadomienia o mobilizacji, na mocy której żołnierze rezerwy musieli zgłosić się do swoich jednostek macierzyńskich. Większość z nich udawała się do 17 pułku ułanów w Lesznie i Gnieźnie i 55 pułku piechoty w Lesznie, Rawiczu i Poznaniu. Karty Mobilizacji otrzymali i w Kampanii Wrześniowej udział wzięli następujący obywatele z Piasków: Teodor Łyszczak, Stanisław Skorupski, Julian Mocz, Ludwik Mocz, Julian Kostański, bracia Wojciech i Franciszek Nawrocikowie, Ignacy Lisiecki, Jan Talaga, Józef Głowacki, Jan Grzelczak, Ludwik Grzelczak, Ludwik Jankowiak, Roman Leszczyński, Feliks Leszczyński, Czesław Więckowiak, Jan Talarski, Franciszek Lisiecki, Franciszek Szymczak, Piotr Filipowiak, Antoni Stanisławski, Jan Stanisławski, Stanisław Mróz, Józef Mróz, Jan Przybylak, Wawrzyn Przybylak, Stefan Fellmann, Czesław Mendyka, Feliks Trzeciak, Edward Machowicz, Michał Szymkowiak, Roman Gogolewski, Stanisław Urbaniak, Franciszek Piaskowski, Stanisław Guban, Jan Tatarka, Franciszek Dratwiak, Józef Nowak, Kazimierz Malinowski, Władysław Wechman, Maksymilian Wechman, Jan Sieja, Czesław Sieja, Michał Owczarski, Jan Zaborowski, Franciszek Zaborowski, Franciszek Gulczyński, Marcin Tomiak, Jan Banaszak, Edward Skowroński, Franciszek Mike, Jan Mike, Roman Jankowski, Józef Jankowski, Brunon Mazurkiewicz, Wawrzyn Wajszczak, Marcin Duda, Józef Nowak, Józef Baranowski, Jan Michalak, Jan Parzy, Jan Wojtkowiak, Adam Pękacki, Jan Mielcarz, Jan Śmigielski, Jan Małecki, dr Jan Luttelmann, lek wet. Edward Niemczyński, Bronisław Celka, Marcin Sowiński, Feliks Trzeciak, Stanisław Chwastyniak, Stanisław Mike, Tomasz Grześkowiak.
W kampanii wrześniowej zginęli między innymi: Stanisław Mike i Józef Baranowski, z kolei w obronie Warszawy walczył Roman Jankowski. Wielu z naszych mieszkańców było więzionych w obozach jenieckich, m.in.: Stanisław Mróz, Stefan Fellmann, Wojciech Nawrocik oraz Franciszek Nawrocik. Innych wywieziono na roboty do Rzeszy, tylko niektórym udało się powrócić w połowie października do Piasków.
Mjr Marcin Talarczak, który nie podlegał mobilizacji z racji swojego wieku zorganizował w Piaskach, na wzór struktury organizacyjnej Powstania Wielkopolskiego, Straż Ludową, której celem była dbałość o porządek i ład oraz obrona przed tzw. „V kolumną”. Mając uzbrojenie od Batalionu Obrony Terytorialnej „Krobia”, członkowie Związku Strzeleckiego pilnowali dróg przelotowych, mostów, torów kolejowych oraz poczty. Szczególnym zaangażowaniem wyróżnili się byli powstańcy wielkopolscy i druhowie „Sokoła”, tacy jak: Jan Henzel, Ignacy Szyszka, Sylwester Jankowiak, Stanisław Jakuszak, Jan Kwaśniewski, Wawrzyn Łukaszewski, Jan Trafankowski, Stanisław Mirau, Leonard Talarski, bracia Wechmanowie i Kazimierz Malinowski.
26.08.39 r. przez Piaski przeszła kompania ON „Miejska Górka” pod dowództwem ppor. Albina Rynka, która wchodziła w skład Batalionu Obrony Narodowej „Rawicz”. Do BON „Rawicz” należały jeszcze kompania ON „Krobia”, do której byli zmobilizowani m.in.: Józef Rosik, Tomasz Skowron, Kazimierz Stryczyński, Franciszek Staszak, czy Józef Głowacki. Żołnierze z kompanii ON „Miejska Górka” wysadzili 31.08.39r. dwa mosty w Piaskach - „marysiński” i „strzelecki”.
Nadszedł dzień 01.09.1939 r. Rozpoczęła się wojna. Wielkopolskę zaatakowało lotnictwo niemieckie, natomiast wojska lądowe nie były przygotowane do mocnego uderzenia i wojska polskie kontratakując osiągnęły początkowo sukcesy. Jednak z upływem czasu sytuacja stawała się niekorzystna dla Wielkopolan. Kompania ON „Krobia”, w której członkami byli rezerwiści i ochotnicy z Piasków, nie brała udziału w pierwszych walkach. Dnia 03.09. została ona wycofana do Małachowa, gdzie dołączyła się do pozostałych kompanii Obrony Narodowej, a następnego dnia wycofała się w kierunku Warszawy.
Oddajmy głos panu Kazimierzowi Wabińskiemu, który w 1999 r. spisał swoje przeżycia z okresu II wojny światowej. Jako stolarz prowadził warsztat przy ulicy św. Marcina w Piaskach. Miał on niezwykłe zdolności literackie i od 1935 do 1936 r. na łamach tygodnika „Wielkopolan” pisał satyryczne wiersze, krytykujące ówczesną władzę, co przysporzyło mu sporo nieprzyjemności.
„W piątek /01.09./ ulicą Warszawską od strony Gostynia do Jarocina pędzono przez Piaski całe stada krów, koni, przejeżdżały furmanki kierując się w stronę Warszawy. Piaski opustoszały, a mieszkańcy wozami, wózkami, rowerami udawali się w stronę Borku. Ja również z rodzicami ruszyłem tego dnia w drogę, jednak z powodu zniszczonego mostu skręciliśmy ciężkim wózkiem do Jeżewa i tam nocowaliśmy w stodole i zostaliśmy kilka dni. Mając rower, wybrałem się w niedzielę /3.09./ z powrotem do Piasków. Zastałem pełen rynek papierów, słomy i wałęsających się pozostawionych psów. W poniedziałek pojechałem do Gostynia, gdzie wydawało się, że miasto jakby umarło. Gdy zobaczyłem puste ulice, żadnych ludzi, wystraszyłem się i uciekłem. Już we wtorek postarałem się o furmankę i pojechałem do Jeżewa, aby przywieźć rodziców i wózek. W czwartek 7 września przyjechała pierwsza patrolka niemiecka składająca się z dwóch żołnierzy Wermachtu poruszających się rowerami od strony Gostynia. Przy ulicy Warszawskiej stało trzech starszych mieszkańców. Żołnierze zaczęli z nimi rozmawiać, a oni wydawali się bardzo zadowoleni tym faktem, gdy ja tymczasem zgrzytałem zębami. Na koniec jeden z nich zawołał po niemiecku za odjeżdżającymi żołnierzami: „No to teraz będziemy mogli jeździć do Berlina!” Jak się niedługo potem okazało pojechał, ale nie do Berlina, tylko w przeciwnym kierunku. Następnego dnia, w piątek /08.09/ przed południem, około 11.00 wojska niemieckie wkroczyły do Piasków prowadzone przez wojskową orkiestrą. Przyglądałem się temu z jednym z rzemieślników, który także wydawał się zadowolony.”
Z chwilą wybuchu wojny, mieszkańcy Piasków wpadli w panikę, zostawiali swoje domy i gospodarstwa na pastwę losu. Część mieszkańców uciekała lasami w kierunku Książa, a pozostali w kierunku Warszawy. Niektórzy wracali już następnego dnia, martwiąc się o pozostawiony żywy inwentarz, inni przybywali po kilku dniach. Mieszkańcy Piasków - Stanisław Jakuszak i Franciszek Borowski na rowerach dojechali aż do Warszawy, gdzie widzieli płonący Zamek Królewski. Do Piasków wrócili w połowie października. Ci, którzy udali się w kierunku Książa, kierowali się dalej przez Klękę i starali się przekroczyć Wartę, jednak było to niemożliwe, ponieważ mosty zostały wysadzone. Część mieszkańców zdecydowała się pozostać w Piaskach, byli to m.in.: mjr Talarczak, Jan Mogiełka, Stanisław Mirau, Jan Trafankowski, Wojciech Jerszyński, Sylwester Fellmann, Jan Ratajczak, Roman Ptak.
Powiat Gostyński zajęły 14 grupa Grenzschutzu, 183 pułk Landwehry i jednostki 252 dywizji piechoty. Po jednostkach liniowych przyszło wojsko okupacyjne – 2 kompanie batalionu Landschutzen. Niemcy kontrolowali cały powiat, także Piaski. Wraz z żołnierzami przyszła tzw. Służba Pracy Rzeszy – były to osoby specjalizujące się w odbudowie infrastruktury. Zajęli się oni m. in. odbudową mostu w kierunku Strzelec Wielkich, udało się to wykonać za pomocą ciężkiego sprzętu i polskich robotników w jeden dzień tj. 15.09.39 r.
Marysin ewakuowano 02.09. Już dzień wcześniej rozkaz o ewakuacji do Zarządu szpitala w Marysinie przywiózł od władz starostwa - Stanisław Niedziela samochodem marki Renault. Wracając do Gostynia najechał na minę przy wysadzonym moście pod Marysinem i w wyniku odniesionych obrażeń wkrótce zmarł. Zakonnicy ewakuowali się wozami żniwnymi do Jarocina, gdzie umieszczono ich w szpitalu miejskim, a po trzech dniach wrócili do konwentu marysińskiego.
10.09.1939 r. Samuel Busch został pierwszym komisarycznym wójtem dla obwodu w Piaskach. Pełnił tę funkcję prawie dwa lata. Jego pomocnikiem został wybrany Ernest Szajbel, który był woźnym w wójtostwie. Nie cieszył się on dobra opinią i siał postrach wśród mieszkańców Piasków. Jego trzech dorosłych synów – Kurt, Gerhard i Ernst dało się we znaki wielu osobom. Nawet osoby starsze musiały im się kłaniać, ponieważ w przeciwnym razie były bite i poniżane. Rodzina ta mieszkała przy ul. Dworcowej /przy obecnym przedszkolu/, a pochodziła z Daleszyna.
Kolejnym „czarnym charakterem”, także pochodzącym z Daleszyna, był Kurt Rambuschek. Przybył on do Piasków 11.09.39 r., a kilka dni później, tj. 15.09 został komendantem policji niemieckiej i miał trzech pomocników. Rambuschek zamieszkał w budynku policji, w mieszkaniu po byłym kierowniku - Józefie Baranowskim, który nie wrócił już z wojny - został zamordowany w Charkowie przez Rosjan. Schutzpolize /policja ochronna/, którą kierował Rambuschek, mieściła się do grudnia 1939 r. w starej szkole /naprzeciwko UG/, a od 6 grudnia w budynku przy ul. Warszawskiej 5 /obecna apteka/ po wysiedleniu pana Stanisława Miraua.
Niemcy, dzień po egzekucji gajowego Kasprzaka, chcieli rozstrzelać także Mikołaja Szabana, ale mający poważanie u Niemców gospodarz - Mikołaj Grosch, zamieszkały w Strzelcach Wielkich, stawił się za nim. Szaban był mieszkańcem Piasków i pracował u Groscha.
We wrześniu 1939 r. w szpitalu w Marysinie, przez parę tygodni mieścił się niemiecki odział sanitarny złożony z 7 lekarzy i 53 żołnierzy. Pod koniec października z kampanii wrześniowej powrócił dr kapitan Jan Luttelmann i objął obowiązki ordynatora pod kierownictwem niemieckim w osobach Streia i Szajbla
21. 09. 39 r. Niemcy aresztowali mieszkańców Piasków w budynku szkoły mieszczącej się przy rynku, a wszystkie drogi dojazdowe zostały obstawione żołnierzami niemieckimi. Powodem tego było przeszukiwanie mieszkań, w celu konfiskaty radioodbiorników, szukano także broni.
25. 09. 39 r. Niemcy, by utrzymać ład i porządek, wprowadzili odpowiedzialność zbiorową. Na 24 godziny aresztowano w Piaskach po pięciu zakładników. Byli to obywatele cieszący się autorytetem społecznym. Zakładnicy przetrzymywani byli w budynku przy ul. 6 Stycznia 4. W przypadku, gdyby któryś z Niemców zaginął, cała aresztowana piątka zostałaby rozstrzelana. Ta sytuacja trwała do końca listopada 1939 r.
Niechlubnym dniem dla Piasków był 26.09.1939r., kiedy to kilkunastu piaskowian zapisało się na listę Volksdeutschów, ale ich nazwiska lepiej przemilczeć.
Dnia 29. 09.39 r. Niemcy aresztowali mjr Marcina Talarczaka. Przetrzymywano go przez dwa tygodnie i w końcu, z powodu braku dowodów - uwolniono. Major walczył w I wojnie światowej w wojsku pruskim, dosłużył się stopnia sierżanta, poza tym świetnie znał niemiecki. Jego drugie aresztowanie w 1942 r. niestety zakończyło się tragicznie.
Od pierwszych dni wkroczenia wojsk niemieckich na nasze ziemie działał tzw. Arbeitsamt /urząd pracy/, w którym wszyscy dorośli musieli się zarejestrować. Obowiązywało to dziewczęta od 12 roku życia i chłopców od 14 lat.
W tych trudnych czasach, 17.10.1939r. rozpoczął praktykę lekarską w Marysinie student medycyny - Gerwazy Świderski, późniejszy wybitny naukowiec.
Kolejna tragiczna data w dziejach Piasków to 8 grudnia, kiedy to dekretem Adolfa Hitlera województwo poznańskie, w tym oczywiście Piaski, zostały wcielone do Rzeszy. Tego samego dnia wysiedlono z Piasków 28 rodzin do Generalnego Gubernatorstwa. Wysiedlenie Polaków z okupowanej Wielkopolski /Wartheland/ było częścią akcji przesiedleńczej tzw. Generalsiedlungsplan.
Tego dnia Rambuschek i Schajbel wraz pomocnikami o piątej rano załomotali do drzwi mieszkania Wawrzyna Wajszczaka. Wyznaczono rodzinie pół godziny na spakowanie podstawowych rzeczy – 12 kg na osobę, osoby te mogły zabrać ze sobą 200 zł gotówki. Niestety swój majątek musieli oni pozostawić przyszłym niemieckim kolonialistom. Wawrzyn Wajszczak - zacny obywatel Piasków, kołodziej, mieszkający na ul. Św. Marcina - był pierwszym, który dowiedział się o wywózce. Następnie oprawcy niemieccy wypędzili ze swoich domostw rodziny: Talarczaków, Talarskich, Kowalików, Brylów, Walkowiaków, Mogiełków, Filipowiaków, Zwierzyckich, Witkowskich, Skorupskich, Grześkowiaków, Grzempowskich, Wolniewiczów, Walendowskich, Jakubowskich, Łukaszewskich, Kaczmarków, Henklów, Machowiaków, Wrzaskałów, Koralewskich, Rosików, Skowronów, Mirauów, Jaśkowiaków, Gaińskich, Gogolewskich.
Rodziny te udawały się na plac przed kościołem w Piaskach, na którym czekał na nich autobus i zostali przewiezieni na Świętą Górę. Następnie zostali przetransportowani do Centrali Przesiedleńczej w Poznaniu, a dalej do GG. Major Talarczak, Filpowiak, Gaiński, Walkowiak zostali wywiezieni do Rawy Mazowieckiej, natomiast Kaczmarscy trafili do Rudnika, rodzina Henklów i Witkowskich została przewieziona do Pułtuska, a Talarscy trafili do Rozwadowa, a później do Chocierzewic.
Kilka miesięcy później na miejsce wysiedlonych obywatelach Piasków, przybyli Niemcy, sprowadzeni z Estonii i Łotwy. I tak w domu u majora Talarczaka zamieszkał Reiman, w domu Pawlickich - Gustaw Warnke – rzeźnik, a u Stroińskich – Jakub Defort. Z kolei u Mogiełki w jednym mieszkaniu osiedlił się Worch – kupiec zboża, a w drugim Gustawson – zastępca szefa NSDAP odpowiedzialny za Piaski. Niemcy bardzo szybko przejęli firmy po kupcach piaskowskich i szybko zaczęli się dorabiać .
Należy przypomnieć, że 18,19 i 28 października 1939 r. Niemcy wywłaszczyli wielu rolników z różnych wsi. Zwieziono ich do ochronki, a następnie noc spędzili na Świetej Górze, skąd ruszyli w różne strony na wygnanie.
Jednym z tych, których Niemcy starali się pozbyć był Leonard Talarski, były powstaniec wielkopolski, działacz Związku Strzeleckiego, wielki patriota poszukiwany przez Niemców. Jednak udało mu się ich przechytrzyć i pod nazwiskiem Jan Glapka ukrywał się w Poznaniu.