Stało się tak dzieki uprzejmości pana Kamila, którego firma zajmuje się takimi właśnie pokazami. Na początku uczestnicy zapoznali się z historią badań i doświadczeń nad wirtualną rzeczywistością. Przy okazji poznali kilka mniejszych urządzeń, do zastosowania np. w smartfonie. Po odpowiedzi na pytania z sali, Pan Kamil zaprosił część uczestników (nie każdy, z uwagi na kwestie chorobowe, może brać udział w takich pokazach) do odrębnej sali, gdzie najpierw opowiedział a poźniej zaprezentował najnowszy sprzęt do VR.

Po opanowaniu zasad korzystania z tego bardzo zaawansowanego (i drogiego) sprzętu, Uczestnicy WTZ przenieśli się w… głębinę oceanu, gdzie stojąc na ogromnym, zatopionym okręcie mogli podziwiać olinowanie, działa na jego pokładzie oraz niezliczone gatunki kolorowych stworzeń podmorskiej głębiny, rękoma płoszyć podpływające ryby a nawet przeżyć niesamowite spotkanie z podływającym wielorybem, który był naturalnych rozmiarów. To chyba zrobiło na wszystkich największe wrażenie.

Nasi uczestnicy byli zachwyceni pokazem a po zdjęciu gogli na długo na twarzach pozostawały wypieki spowodowane „podwodnymi” emocjami-podsumowuje Gerard Misiaczyk, kierownik WTZ

Sprzęt, dzięki ktoremu był możliwy tak realistyczny pokaz VR to gogle HTC SteamVR, które oferują rozgrywkę na stojąco. Minimalna wolna przestrzeń to 4 na 4 metry. Sprzet do pracy wymaga bardzo mocnego komputera. Orientacja gogli w przestrzeni naszego pomieszczenia była możliwa przy pomocy montowanych w rogach pokoju czujnikach laserowych nazywanych „Latarniami”. Latarnie łączyły się z naszymi goglami i dzięki temu mogliśmy swobodnie poruszać całym ciałem. Dzięki zastosowaniu wirtualnej siatki bezpieczeństwa, gogle informują nas kiedy musimy się zatrzymać i cofnąć, aby nie wpofiaść na przedmioty znajdujące się w pokoju.

Trzecim elementem oprócz gogli i czujników laserowych są specjalne kontrolery które trzymamy w rękach. Na ich obudowie również umieszczone są czujniki które podobnie jak gogle są rozpoznawane w przestrzeni pomieszczenia.