W 80. rocznicę rozstrzelania Władysława Kasprzaka
Tego dnia 80 lat temu został rozstrzelany młody mieszkaniec Michałowa. W swoim przemówieniu, wygłoszonym podczas odsłonięcia pamiątkowej tablicy w 2018 roku Wójt Gminy Piaski tak opisywał ten tragiczny dzień „12 września 1939 roku. Wtorek. To był upalny, bezdeszczowy dzień. Dawało się odczuć tylko niewielkie podmuchy wiatru. Nic nie wskazywało na to, że zapisze się on jako jedna z tragicznych kart w wojennej historii Piasków, a najtragiczniejszym dla pochodzącego z Michałowa pomocnika gajowego - Władysława Kasprzaka. Urodził się 12 kwietnia 1918 roku i równo tego dnia kończył 21 lat i 5 miesięcy swojego życia. Pierwszą wojnę znał tylko z opowieści, druga wybuchła zaledwie kilkanaście dni wcześniej. Wydawało się, że jest ona jeszcze bardzo odległa, chociaż cztery dni wcześniej do Piasków wkroczyło wojsko niemieckie i wydano pierwsze zarządzenia między innymi dotyczące zakazu posiadania broni. Wrzesień dla młodego Władysława Kasprzaka kojarzył się bardziej z latami nauki w Szkole Powszechnej w Michałowie, czy w późniejszej Szkole Gajowych w Brześnicy. Od niedawna cieszył się także z pierwszej pracy, gdyż został zatrudniony w charakterze ucznia gajowego u Benedykta Żółtowskiego w Godurowie. Mimo, że wraz z wybuchem wojny część ludności opuściła swe gospodarstwa i furmankami, wózkami, rowerami oraz pieszo udawali się w kierunku Borku i dalej w stronę Książa, on wraz z rodzicami i rodzeństwem pozostał w domu, który stał na terenie obecnej posesji w Michałowie pod numerem 10, gdzie do dziś mieszka jego rodzina. Część wydarzeń, które miała miejsce tego dnia okrywa mgła historii. Najprawdopodobniej po znalezieniu przez niemiecką policję broni w pomieszczeniu zajmowanym przez leśników w Godurowie, pod nieobecność swojego przełożonego, Władysław Kasprzak zostaje aresztowany i przewieziony do Urzędu Gminy w Piaskach. Nie znał niemieckiego, więc trudno mu było w jakikolwiek sposób odpowiedzieć na zadawane pytania. Wina dla Niemców wydaje się oczywista – złamanie zakazu posiadania broni – kara jest tylko jedna – wyrok śmierci. Na nic zdały się interwencje przychylnych osób. Władysław Kasprzak zostaje doprowadzony w eskorcie żołnierzy na skraj lasu należącego do księży filipinów i rozstrzelany pod murem budynku należącego do Leonarda Talarskiego przy ul. Gostyńskiej 1. Jeszcze przez wiele lat ceglana kamienica będzie nosiła znamię tamtych wydarzeń, a miejsca po kulach będą przypominały mieszkańcom o tamtych tragicznych wydarzeniach. Co wydarzyło się później, możemy odtworzyć z ustnych podań. Nad pozostawionym w miejscu egzekucji ciałem, miał ulitować się Samuel Busz, który 10 września został pierwszym komisarycznym Wójtem na obwód piaskowski, który symbolicznie przysypał zwłoki do czasu, aż przed wieczorem, zabrała je rodzina. Doczesne szczątki Władysława Kasprzaka zostały złożone na cmentarzu w Strzelcach Wielkich. Tu jednak nie kończy się historia młodego człowieka, który został rozstrzelany przez hitlerowskich okupantów. Jego pamięć trwała w sercach i umysłach potomnych, którzy pragnęli oddać hołd zamordowanemu. Pierwsza tablica zostaje odsłonięta właśnie na murze budynku, przy którym stracił on życie, kilkanaście lat później zostaje postawiony pomnik upamiętniający postać młodego gajowego. Jednak z biegiem lat i na nim czas zostawił swoje piętno i stąd zrodziła się potrzeba przygotowania nowego miejsca pamięci. Warto w tym miejscu podkreślić, że w tym roku mija 100 lat od urodzin Władysława Kasprzaka.”